Jest później niż myślisz

Posted: 29/12/2013 in dobre artykuły
„Nieraz warto posłuchać kogoś, kto nas bardzo nie lubi. Okazuje się, że ktoś, kto nas nie lubi, jeśli jest człowiekiem poważnym i myślącym, potrafi czasem pokazać taką prawdę na nasz temat, jakiej sami byśmy nie zobaczyli i jakiej nie zauważą nasi przyjaciele”.

Świat teologii prawosławnej nie kończy się na Rosji, ani nawet na Paryżu. Choć szkoła skupiona wokół Instytutu Saint-Serge wywarła znaczący wpływ na rozwój i kształ prawosławnej myśli w XX wieku, nie jest ona jedyną. Istnieją miejsca, do dziś jeszcze bardzo mało znane w Polsce, które są ośrodkami żywej teologii.  Wciąż niewiele wiemy o teologii współczesnych autorów greckich, syryjskich, rumuńskich, serbskich czy amerykańskich.

Początek paździenika związany jest ze wspomnieniem śmierci dwóch prawosławnych teologów. Obaj, choć w bardzo różny sposób, starali się pokazać aktualność myśli prawosławnej. 2 października obchodziliśmy rocznicę śmierci amerykańskiego mnicha Serafina Rose. Urodził się w San Diego w Kalifornii w rodzinie metodystów, jednak w wyniku młodzieńczego kryzysu wiary został ateistą. Posiadał ogromną wiedzę historyczną, znał wiele języków, a w czasie studiów w ciągu roku nauczył się doskonale języka chińskiego. W latach sudenckich spędzonych w San Francisco związał się ze środowiem bitników, nadużywał alkoholu i narkotyków. Swoją formację duchową rozpoczął od poznawania buddyzmu. Jego duchowe poszukiwania zakończyły się przystąpieniem w 1962 do Cerkwi prawosławnej. Jego droga nawrócenia przypomina historię innego znanego amerykańskiego konwertyty Thomasa Mertona. Obu łączyło zamiłowanie do literatury i radykalizm życia zakonnego.

W San Francisco jeszcze jako świecki założył prawosławną księgarnię obok katedry Rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Wokół księgarni zawiązało się „Bractwo św. Hermana z Alaski”, wspólnota prawosławnych księgarzy i wydawców. W 1968 „Bractwo” zdecydowało się porzucić życie miejskie i założyć wspólnotę mnichów prawosławnych w odludnych rejonach północnej Kalifornii. W 1970 Eugene został postrzyżony na mnicha i przyjął imię Serafin. W klasztorze spędził ostatnie 12 lat życia, do momentu nagłej śmierci w 1982 roku.

Jego teologia została ukształtowana przez osobiste doświadczenie konwertyty i prawosławnego mnicha, dzięki czemu wezwanie do „ucieczki ze świata” brzmi w niej jeszcze wyraźniej.

Ojciec Serafin był zdecydowanym krytykiem instytucjonalizacji chrześcijaństwa, a zarazem liberalizmu i modernizmu. Głosił potrzebę chrześcijaństwa ascetycznego i surowego. Uważał, że żyjemy u schyłku czasów. „Jest później niż myślisz! Spiesz się więc, aby pracować dla Boga”.  Jego zdaniem pod wpływem liberalizmu w kulturze zachodniej zaczęła kształtować się nowa, synkretyczna religia niemająca nic wspólnego z chrześcijaństwem. Tej tematyce poświęcił jedną z czterdziestu napisanych przez siebie książek, która cieszyła się ogromną popularnością nie tylko w Ameryce ale i w Rosji.

Nie jest to łatwa teologia. Zdecydowana krytyka współczesnego świata, który zdaniem autora dąży w kierunku neopogaństwa, napawa pesymizmem.  Jednak jego ksiażka „Prawosławie a religia przyszłości” okazała się bardzo pomocna w latach 90 w Rosji, kiedy wielu prawosławnych czuło się zdezorientowanych pośród mnożących się sekt i nowych ruchów religijnych. Ojciec Serafin zdecydowanie sprzeciwiał się wszelkiej postaci pseudo-duchowości. Wydawca jego pism a zarazem i biograf o. Damazy tak wspomina powstanie tej książki:

„We wczesnych latach 70, kiedy o. Seraphim pisał swoją książkę, wiele zjawisk które opisywał, uważano za zwyrodniałe „skrajności”. Ale on widział na co się zanosi, widział, że te „skrajności” z czasem staną się nurtem dominującym. (…). Kiedy tak jechał na południe z tą książką, która miała zedrzeć maskę z najbardziej subtelnych form demonicznego zwodzenia w naszych czasach, zatrzymał się przy samym centrum neopogaństwa w Ameryce – przy górze Shasta. Uważana przez wielu za świętą górę Indian, mieszkańców tej ziemi, góra Shasta przez długi czas była miejscem obrzędów okultystycznych, które i teraz tam się rozwijają. O. Seraphim podjechał swoją ciężarówką załadowaną książkami część drogi wzwyż. Stojąc w cieniu ogromnej góry, w miejscu gdzie urządzano neopogańskie festyny, odśpiewał pieśni Paschalne o Chrystusowym Zmartwychwstaniu i Jego zwycięstwie nad szatanem i śmiercią. Pojawiła się wtedy myśl, która już kiedyś przyszła mu do głowy: «Prawosławny kapłan powinien przyjść tutaj i pobłogosławić tę górę poświęconą wodą!» Później, po przyjęciu kapłaństwa, wróci tutaj i pobłogosławi tę górę. Ale jego książka zrobi więcej, ona poruszy góry.”

Z wieloma argumetami ojca Serafina nie zgodziliby się i prawosławni teolodzy, nie wspominając o katolickich. Poza tym uważał nas, z naszym „papizmem” i „ekumenizmem” za część zepsutej kultury zachodniej, której nie lubił.  Co począć z jego teologią? Uznać z zbyt radykalną, przesadzoną i nie zwracać na nią uwagi? Wydaje mi się, że doskonale scharakteryzował podejście do jego teologii ojciec Jacek Salij:

„Nieraz warto posłuchać kogoś, kto nas bardzo nie lubi. (…) ojciec Serafin Rose nie ukrywa swojej awersji do kultury Zachodu oraz do jego religii w obu jej odmianach, katolickiej i protestanckiej. Kulturowo, można powiedzieć, jest on epigonem XIX-wiecznych słowianofilów oraz ich alergii na «zgniły Zachód». Okazuje się jednak, że ktoś, kto nas nie lubi, jeśli jest człowiekiem poważnym i myślącym, potrafi czasem pokazać taką prawdę na nasz temat, jakiej sami byśmy nie zobaczyli i jakiej nie zauważą nasi przyjaciele”.

Dlatego warto czytać książki o. Serafina Rose’a.
A o drugim teologu napiszę niebawem.

Wojciech Surówka OP

źródło

Komentarze
  1. podlaszuk pisze:

    o. Serafim jako były protestant walczył i protestował do końca z wszystkim co nie było prawosławne używając uproszczonego toku myślenia. Jako dzieciak lizną kilku systemów i uważając się za eksperta udawadniał wyższość prawosławia nad wszystkim. Jak dla mnie, za mało świętości za dużo szkolnej przekory.

    Przeczytałem wszystkie jego prace – jak dla mnie strata czasu …

  2. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    Bo z podluszakiem jest później niż nam się wydaje…

  3. rafal pisze:

    Z kim mi bliżej niż z Rose choćby z Marią (Skobcową). To co niektórzy podają jako oznakę jego świętości, słodkawy zapach jest właśnie jedną z oznak rozkładu.

  4. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    Jak widać nawet do duchownych i teologów KRK dociera prawda podawana przez o.Serafina… a tu niektórzy poprostu kpią na zasadzie bluźnienia…. jak to mówili starożytni -przeszła świnia koło proga nie widziała Pana Boga!

  5. rafal pisze:

    Tylko się nie opluj.

  6. podlaszuk pisze:

    To jest moje zdanie, macie prawo mieć inne …

  7. rafal pisze:

    Czasownik ani Partyzancie ja nie kpię o tym słodkawym zapachu jako jednej z oznak rozkładu to powiedział mi lekarz, później z upływem czasu jak rozkład posuwa się coraz bardziej robi się coraz bardziej mdły. Bez problemu do sprawdzenia w necie.

    • PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

      … jak to mówili starożytni -przeszła świnia koło proga nie widziała Pana Boga!

    • Jakby to, czy ciało się rozłoży czy nie, miało świadczyć o świętości danej osoby. W Cerkwi jest wielu świętych, których relikwie zachowały się w formie kości.
      Ojca Serafina czcimy, nie za to jaki zapach miało jego ciało 3 dni po śmierci, lecz za przekazaną nam głębię prawosławnej świadomości i uwypuklenie tego co jest w prawosławnym życiu najważniejsze.
      Bez wątpienia jest on świętym!

  8. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    …..jak to mówili starożytni -przeszła świnia koło proga nie widziała Pana Boga!

  9. rafal pisze:

    O widzisz Partyzancie kolejna rzecz w której mamy wspólne zdanie. Czasownik nie wiedziałem, że uważasz się za świnię ale każdemu wolno w końcu mamy demokrację. Jeśli zjawiskom naturalnym przypisujemy wagę świętości to jednocześnie pokazujemy jak nasza wiara jest płytka.

    • PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

      Nie zaprzeczę … świnią na pewno jestem wg niektórych! Ale nie w kwestii wiary prawosławnej, a w temacie twoich poglądów tu niejednokrotnie wygłoszonych i obrazy świadomej , której tu dokonałeś.Natomiast wierząc w demo(n)krację sam sobie wystawiasz świadectwo w kwestii świnologii. „Kraina Gedareńczyków, do której przybył Chrystus wraz ze swoimi uczniami jest obrazem człowieka grzesznego i jego kondycji duchowej będącej następstwem powątpiewania w Jego rzeczywistą obecność w świecie. Współczesny symboliczny mieszkaniec tej krainy, o której słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii to człowiek, któremu sprawy wiary stają się coraz bardziej obojętne i bez znaczenia dla jego egzystencji w świecie. Gadareńczyk naszych czasów to także człowiek, dla którego rzeczywistość wiary nie ma znaczenia poza spędzeniem kilkudziesięciu minut na nabożeństwie, a po opuszczeniu świątyni postępuje tak, jakby Boga nie było.

      Do takiej krainy i do jej mieszkańców przybywa Chrystus przez wzburzone fale jeziora, pokonując niesprzyjające wiatry i prądy wodne. Nawiedza krainę pogan i opętanych, czyli człowieka, którego dusza znajduje się w okowach błędu i duchowej niemocy. To miejsce spokojnie pasących się stad świń – grzesznych myśli, złych i podstępnych zamiarów, nieczystych namiętności, zachłanności i intryg. Stada są uważnie doglądane przez pasterzy, którzy dbają o to, aby miały one właściwe pożywienie i warunki rozwoju oraz we właściwym czasie zostały skonsumowane przez mieszkańców nieopodal leżącego miasta, podobnie jak złe przyzwyczajenia karmią się grzesznymi i nieczystymi myślami, a złe czyny chciwością, pragnieniem zaspokojenia żądz i zdradą. Mieszkańcy miasta i pasterze pieczołowicie doglądający stada świń to złe nawyki, zakorzenione głęboko grzechy, latami wzrastający w człowieku egoizm i egocentryzm, samolubstwo, pycha, zaniechania i wiele innych grzechów, zniewalających duszę ludzką.

      Chrystus dociera jednak do tej krainy pokonując niesprzyjające okoliczności podobnie jak zbliża się do człowieka przezwyciężając zatwardziałość jego serca i umysłu. Najpierw jednak ucisza burzę, tą gęstą atmosferę nieprzystępności, którą roztacza człowiek wokół siebie. Jakże często, bracia i siostry w naszych duszach dochodzi do podobnych burz. Wiadomo, że gwałtowne burze powstają najczęściej przy zderzeniu frontów atmosferycznych. „

  10. ПРАВОСЛАВНЫЙ АНТИМОДЕРНИСТ/Prawosławny Antymodernista pisze:

    Niestety komentarze pana podlaszuka są przesiąknięte protestantyzmem,nie wiem może jest takiego wyznania.Jeśli tak, to niech przypomni (o ile zna historię)skąd swój początek wziął ruch ekumeniczny.

    • PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

      Prawdopodobnie newagewogoświadkowojehowego…..

    • podlaszuk pisze:

      Nie interesuje mnie kwestia skąd wziął się Twój ruch ekumeniczny. Jestem prawosławny. A w moich komentarzach wyrażam swoje zdanie. Myślenie na prawdę nie boli

  11. Adik pisze:

    Jeżeli ty czasownik uważasz się za obrońce wiary to najpierw zrób porządek z sobą i zacznij przestrzegać przykazań . Krowa która dużo ryczy daje mało mleka !

  12. Chrystofor pisze:

    Ciekawe rzeczy tu piszecie…
    A ja rozumiem rafala i podlaszuka. Nie mówię czy się z nim zgadzam czy nie, ale rozumiem, co ma na myśli. Natomiast odnoszę wrażenie że Czasownik i Antymodernista nie zastanawiają się nad tym, co drugi człowiek chce powiedzieć (tym razem podlaszuk i rafal), a na wstępie odrzucają to, co piszą, szufladkując ich pod new age, protestantyzm czy świadków.
    Nie mówiąc już o tym, że komentarz podlaszuka nie jest przesiąknięty protestantyzmem (? skąd ten pomysł?). Mamy tu do czynienia z człowiekiem, który przeczytał te książki, a one wywarły na nim pewne wrażenie. Z drugiej strony czy to aż taka strata czasu, podlaszuk? Zawsze jesteś odrobinę mądrzejszy niz przedtem.
    I ostatnie pytanie-gdzie rafal zbluźnił? Może rzucając oskarżenie o bluźnierstwo, czyli bardzo poważne oskarżenie, podalibyście chociaż cytat, w którym występuje ta bluźniercza kpina, a następnie choć troszkę uzasadnili swoją odpowiedź.

    Zrobiła sie na stronie jakaś dziwna moda pisania komentarzy mocno zabarwionych bardzo negatywnymi emocjami.

    • starik pisze:

      Brakuje tylko zarzutu, że jest tu mowa nienawiści. Poczytaj uważnie Chrystofor jak ci panowie lekceważąco odnoszą sie do o. Serafima to się chyba pycha nazywa?

      • Chrystofor pisze:

        No podaj mi gdzie słyszysz te lekceważące głosy, ja tylko mogę podciągnąc pod to „stratę czasu”. Natomiast zrobiłbyś mi wielką przysługę, gdybyś więcej napisał, czym Ci zawinili. Zeby nie było że jestem gołosłowny i jednostronny, podam, co było nieżyczliwe w stosunku do rafala i podlaszuka:
        -wyłania się zza nich jakieś dziwne monstrum, obce prawosławiu i zdrowemu rozsądkowi…
        tfu… (na stwierdzenie, że św. Maria rafalowi bliższa jest mu niż o. Serafim)
        -przeszła świnia koło proga nie widziała Pana Boga
        – kpią na zasadzie bluźnienia-nieuzasadnione oskarżenie, a bardzo poważne
        -newagewogoświadkowojehowy

  13. rafal pisze:

    Byłem szabesgojem mogę być i świnią. Mało które zwierzę potrafi być tak okrutne jak człowiek tak więc nie jest to dla mnie obrazą. Czasowniku Ty jednak zastanów się nad przykazaniami. Zachowujesz się jak niektóre osobistości z kościoła rzymsko -katolickiego w XIXw, które bały się nauki (były np. przeciwne odszyfrowaniu egipskiego) bo obawiały się może to nie potwierdzić wydarzeń opisanych w biblii. Zwyczajnie boisz się wiedzy traktujesz ją jako zagrożenie.

    • starik pisze:

      Do czego zmierzasz człowieku, bo nie rozumiem twych zarzutów o brak wiedzy czasownika? On tu broni pamięć o . Serafima

  14. Ieronymus pisze:

    Szorstkie być może, ale prawdę niosące słowa ojca Serafima były jednym z kamieni milowych w mojej drodze do prawosławia. Gdyby nie on, być może nadal byłbym z dala od Cerkwi. Jeżeli więc nawet jedyną osobą, której pomógł w nawróceniu ( a zważywszy na kult którym się cieszy z pewnością tak nie jest!), to i tak zrobił dla Cerkwi więcej, niż internetowi cwaniacy nad kubkiem ciepłej kawki oceniający z wyższością i dezaprobatą jego dorobek. Wydasz kilka równie ważnych książek, staniesz się kamieniem węgielnym jakiejś monastycznej wspólnoty, pomożesz masie osób w ich drodze do Boga – wtedy, podlaszuku, mędrkuj.

    • PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

      O.Serafin też mi pomógł porządkując moje prawosławne postrzeganie świata i problemów , których z dnia n dzień przybywa, a on o tym pisał prawie 40 lat temu… Takich podlaszuków i rafalow było wtedy pewnie jeszcze więcej…

  15. rafal pisze:

    Ja też ciebie nie rozumiem partyzancie. Z jednej strony taki religijny a z drugiej nienawiść do każdego kto myśli inaczej, posługiwanie się manipulacją, kłamstwem na zasadzie nie ja napisałem ale wkleję od innych bo za nic nie odpowiadam. Szkoda, że innych tak nie bronisz.

    • Mylisz się. Nie tylko w „wiedzy”, którą chcesz tu uporczywie wcisnąć, lecz również i w ocenianiu innych.
      Nie żywię nienawiści do każdego, kto nie myśli tak jak my – konserwatyści, – tutaj. Jedyne co żywię, to współczucie i politowanie. Twoje oportunistyczne podejście do cytowanych tutaj niezbitych dowodów, sprawa że nie chce się z Tobą dalej dyskutować. Wcześniej podawałem cytaty i nawet nie pokwapiłeś się ustosunkować względem nich.

      I do tego doszukujesz się „manipulacji”, drugiego dna i „złych intencji” z mojej strony. Pytanie: po co się tutaj udzielasz?

  16. rafal pisze:

    Uważam o Serafina za radykała a jako dowód jego świętości podawany był zapach więc chciałem pokazać, że jednak nim nie jest. Po drugie Partyzancie przeczytaj początek tekstu:
    Nieraz warto posłuchać kogoś, kto nas bardzo nie lubi. Okazuje się, że ktoś, kto nas nie lubi, jeśli jest człowiekiem poważnym i myślącym, potrafi czasem pokazać taką prawdę na nasz temat, jakiej sami byśmy nie zobaczyli i jakiej nie zauważą nasi przyjaciele.

    • Czasami może się komuś wydawać, że „wie” i dlatego chce innym pokazać to co „wie”.
      A tak w ogóle, to dlaczego wg Ciebie o.Serafin był „radykałem”?
      Bo potępiał sergianizm, ekumenizm i wszelakie modernizmy?
      Dla liberała pozycja konserwatystów (de facto normalnych) zawsze będzie „radykalną”.

  17. Podpis pisze:

    Do artykułu warto dodać, że jest wiele przetłumaczonych na język polski dzieł o. Serafina na stronie monasteru z Ujkowic: http://www.monasterujkowice.pl/books.php?

    Szczególnie warta przeczytania moim zdaniem jest książka Prawosławie a religia przyszłości.
    Bardzo fajnie obrazuje ona ekumenizm.

    Bo trzeba przyznać, że o. Serafin wybierał tematy bardzo dyskusyjne i przedstawiał je pod kątem nauki Cerkwi Prawosławnej, a nie dzisiejszych biskupów.

  18. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    Dowód świętości-zapach… wąchałeś? Podaj źródła, gdzie o tym poczytałeś? A po drugie nie tylko zapach czyni z człowieka świętym.

  19. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    Ja tu widzę ewidentnie „prawosławny” protestantyzm w postawach tych panów i rozumieniu tego co napisał O.Serafim.Nie widzę sensu dalszej dyskusji. PP daj im bana i niech idą stąd na cerkiew.pl, a tam dyskusje są zamknięte, tam się nie dyskutuje tylko przyjmuje tak jak podane jest ….

  20. MrGoogle pisze:

    Hej. czy ktos tu wspomniał o Pysze?
    Tej siedzącej nad 7 cnotami
    Nierzadnicy upajającej się krwią meczenników.
    macierzy wszystkich obrzydliwości ziemi
    ktorej to winem nierzadu upiły sie wszystkie religie i mieszkańcy ziemi.

    Ab 1,4″Choćbyś wzbił się wysoko jak orzeł, choćbyś założyl swoje gniazdo wśród gwiazd,
    sprowadzę cię stamtąd – mówi Pan.”

  21. MrGoogle pisze:

    Cd.
    która to religia zauroczona pychą, nie uczy swoich wiernych tak:
    „I mówiłaś :”na wieki będe panią”
    „Ja jestem, a oprócz mnie nie ma więcej! Nie będe siedzieć jak wdowa ani nie zaznam niepłodności!” ” (Iz 47, 1-15)
    Nie jestem przeciwny religii, bo wiem ile tez dobrego wniosly dla rozwoju człowieka.
    ale Bóg to nie martwa tradycja, ideały czy nawet doskonałość. Żywy Bóg to ktoś więcej
    – to Miłość.
    „Kto miłuje Boga, ten ponad wszelkie Jego stworzenia stawia poznanie Jego samego i swym pragnieniem nieustannie dąży do obcowania z Nim. Szczęśliwy umysł , który wzniósł się ponad wszystkie rzeczy i nieustannie cieszy się Bożym pięknem.”
    – Maksym Wyznawca

  22. podlaszuk pisze:

    Zanim przeczytałem książki o. S. Rose, urzekły mnie opracowania na jego temat. Szczególnie to, iż uważany był za autorytet w duchowości Prawosławnej, jako mnich i założyciel prawosławnej „wspólnoty monastycznej” w Stanach,ale również ekspert wschodnich systemów zawierających elementy mistycyzmu i dróg rozwoju.

    Dlaczego rozczarowały mnie jego książki? Bo jest wielka przepaść między zachwycającą opinią na temat o.S. Rose, a treścią jego prac i rzeczywistym obrazem jego życia.

    Co do treści – liczyłem na wnikliwe studium mistyki Wschodniej, na opinię kogoś, kto nie tylko poznał, ale i sam praktykował różne metody dotarcia do sedna innych religii. Myślałem, że jest kimś, kto doszedł na sam szczyt, że faktycznie żył życiem mistyka innych systemów i na koniec drogi znalazł Prawosławie. W książkach nie znajdziecie tego. Nie ma tam opinii człowieka doświadczonego, a raczej proste negowanie i dość powierzchownych elementów, które nie dotyczą sedna opisywanych systemów (patrz- „Prawosławie a religia przyszłości”). Jest mowa o Zen, jodze etc., ale masz wrażenie, że o.Rose przeczytał artykuł na ten temat w jakimś brukowcu, poszedł na spotkanie z guru i tu się jego wiedza kończy. Dalej mamy opis, że to wszystko siły nieczyste, demon i obrazy rodem z „Twardowskiego na księżycu”. Dlatego jeśli ktoś chce poszerzyć swoje horyzonty na te tematy i opinię prawosławnego badacza, to szkoda tracić czas na te publikacje – takie mam wrażenie. Nie mam zamiaru tym stwierdzeniem nikogo obrazić.

    Co do tego jak wyglądał żywot o.Rose, to tak jak w swoich książkach … żył na zasadzie negacji, w ciągłej opozycji do struktur kościelnych. Jego życie to ciągła walka. Trochę jak młody nastoletni buntownik. Tylko ten obraz ,który wyłania się z tych skrawków jego życia, nie pasuje mi do uduchowionej rozmodlonej i pełnej świętości osobowości Serafima z Sarowa, a na nim własnie wzorował się o.Rose.

    • Nie znam nikogo, kto z prawosławnych lepiej od ojca Serafina poznał religie wschodu. Nie bardzo rozumiem, co dokładnie zarzucasz dla ojca Serafina. Czy to, że nie poświecił całego życia by encyklopedycznie opisywać diabelskie wiary, lecz zajął się prawosławną duchowością i problemami życia codziennego?

      Czy „negacją” w twórczości ojca Serafina Rous`a było pisanie żywotu prepodobnego Hermana i arcypasterza Jana Maksymowicza? Napisanie do niego Akatystu. Prowadzenie periodyku „The Orthodox Word”, w którym zawsze stałym elementem były strony poświęcone prawosławnej duchowości i modlitwie Jezusowej. Czy zebranie i wydanie bogatej hagiograficznej pracy o katakumbowych świętych w Rosji, również zaliczysz do „negacji”? Jak również jego trud oddania się tłumaczeniu ogromnej liczby tekstów i żywotów świętych, to też ciągły przejaw „negacji”?!

      Czy Ty w ogóle choć miałeś w ręku platyńskie periodyki „The orthodox Word” i „Nikodemos”, oraz wydany zbiór listów, że śmiesz oceniać całą działalność ojca Serafina? Według mnie przeczytałeś raptem kilka tekstów i tyle samo książek, gdzie nie spodobał Ci się negatywny stosunek ojca Serafina względem ekumenizmu i innych nieprawosławnych zjawisk i od razu zakrzyczałeś „negator!”. Tak, negator tego co dzisiaj jest modne i zgodne z duchem światowej polityki.

      Chciałbyś ograniczyć ojca Serafina przykładem świętego z Sarowu. Ojciec Serafin Rose w swym podwihu przebył jeszcze dalej, on połączył w sobie trud misji (św. Hermana z Alaski), trud modlitwy (św. Serafina z Sarowu) i trud pisarza-ascety (św. Nikodema Hagioryty i św. Paisjusza Wieliczkowskiego).

      I dlatego uważam, że nadal nic poznałeś. Dlaczego? Może gdybyś zdjął z oczów łuski egoizmu i fałszywych nauk (czego Ci z serca życzę), to wtedy może mógłbyś dojrzeć w ojcu Serafinie wielkiego człowieka naszych czasów.

      • podlaszuk pisze:

        Jak śmiem oceniać? Wyzywasz mnie od egoistów? Sprowadzasz dyskusję do poziomu szczeniackiej pyskówki. Widać byle kto może zrobić stronę i być samozwańczym sędzią tego czym jest prawosławie, a czym nie. Do tego zupełnie nie potrafi prowadzić rozmowy na forum. Żenada …

      • Czyżby zabrakło Ci argumentów do dalszej dyskusji?

      • podlaszuk pisze:

        To, że nie znasz nikogo, kto zna religie Wschodu lepiej niż o. Serafin, wynika prawdopodobnie z faktu iż to jedyny znany Tobie autor, który przerabiał ten temat w naszej Cerkwi.
        Co zarzucam o.Rose? Dokładnie to, iż opisując np. zen, MT, jogę, opisuje opinię innych autorów, wspomnienia innych osób, Teksty są ogólnikowe, niczego konkretnego nie analizują

        Przykład: „… Ruchy te nie mają żadnych podstaw w tradycjach chrześcijańskich lub praktyce, lecz są najczęstszym produktem wschodnich religii pogańskich lub współczesnego spirytyzmu, bardziej lub mniej rozmytym, często pretendującym do „niereligijności”. Nie tylko rozpowszechniają one fałszywy, niezgodny z doktryną chrześcijaństwa pogląd na życie duchowe, ale za pośrednictwem doświadczeń pogańskich lub eksperymentów psychicznych kierują człowieka na fałszywą drogę duchową, która prowadzi do śmierci duchowej i psychicznej, a wreszcie do wiecznego zatracenia … ” itd w tym tonie.

        Dlaczego rozczarowałem się taką retoryką? Bo są o wszystkim i o niczym. Liczyłem na analizy człowieka, który praktykował inne drogi w religiach wschodu ( co mogłoby wynikać z biografii o. Rose), ale one nie posuwają się dalej niż treści zawarte w nagłówkach. Czytając np. o Zen, chciałem poznać co osoba duchowa praktykująca sądzi o konkretnej praktyce, o konkretnym zjawisku, o konkretnych przeżyciach, praktykach duchowych. Jak je ocenia z perspektywy czasu i „miejsca” w którym się znajduje. Jak je odbierał wówczas, a jak na nie patrzy teraz, jako prawosławny mnich. Wodolejstwo i rozmydlanie nie przemawia do mnie.
        Za nim przeszedł na prawosławie podobno praktykował inne, jak to nazwałeś, diabelskie systemy, więc liczyłem na zdanie eksperta. I zawiodłem się.

        Skupiłem się na publikacjach o.Rose dotyczących religii Wschodu. Nie tylko nie wyczerpują one tematu, ale nie wiele wnoszą do dyskusji. Być może tłumaczeniem żywotów świętych bardziej się zasłużył Cerkwi.

        Śmiem go oceniać, jako badacza innych kultur, nie redaktora broszurek cerkiewnych „Nikodemos”.

        I nie chodzi mi o jego stosunek do ekumenizmu, lecz o powierzchowne potraktowanie tematu stosunku prawosławnej osoby praktykującej do praktyk religijnych, czy też metod doskonalenia w innych systemach, religiach Wschodu. Brakowało mi jego doświadczeń, bo w jego książkach są tylko cytaty innych autorów i odnośniki do książek.

        Daruj sobie uwagi o łuskach egoizmu na moich oczach i komentarzach, że nic nie poznałem.
        Cóż to za gospodarz, który obraża wszystkich gości, gdy kończą się jego merytoryczne argumenty w rozmowie?

      • Również czekałem na konkrety z Twojej strony. Swój punkt widzenia przedstawiłem. I niestety nie otrzymałem kontrargumentów – chyba, że sprawa to jak zapach miało ciało było jakimś „kontrargumentem”…
        Bardzo szanuję ojca Serafina, gdyż oceniam go patrząc na całość jego życia, nie zaś na jakiś element danej kwestii, którą poruszał jako cerkiewny pisarz.

        Zadam zatem Ci pytanie. Kto według Ciebie lepiej poruszył kwestię nauk Dalekiego Wschodu?

    • Podpis pisze:

      podlaszuku:
      Każdy by chciał poczytać książkę, o tym, że ktoś z ekstremalnie złej drogi, odnalazł drogę do prawosławia i opisał tą drogę, ale niestety nie jest tak kolorowo. Zazwyczaj im ktoś dłużej idzie taką drogą, im więcej ma na takiej drodze korzyści tym mniejsza szansa jest powrotu takiego kogoś do Boga. Piszesz, że chciałbym aby historię przedstawił ktoś kto wszedł tam na szczyt tego, co dostał pełnie tych demonicznych mocy i tak dalej, i kojarzy mi się to z tym, że chciałbyś tam zobaczyć nawrócenie dalajlamy czy papieża i żeby oni opowiedzieli swoją historię drogi do prawosławia. Jednak tak niestety kolorowo nigdy nie było i raczej nigdy nie będzie. Zdarzają się nawrócenia ich prostych uczniów i ich świadectwa można zaleźć, ale jeśli szukasz świadectwa od jakiegoś guru to długo będziesz szukał zanim zrozumiesz że nie znajdziesz.
      W książce „Prawosławie a religia przyszłości” świadectw jest bardzo wiele, ukazują one z czym człowiek może się zetknąć. Bagatelizujesz ten problem, jak nasza polska cerkiewna hierarchia, a to błąd. Jako białostoczanin, powiem Ci, że zalewają nas teraz coraz to nowe szkoły buddyzmu i medytacji, są coraz częściej rozdawane ulotki z takimi propozycjami dla młodych ludzi nawet w szkołach i nikt nie ostrzega ich przed tym. Duchowni idąc za ekumenizmem i innymi takimi zapomnieli o jednej ze swoich podstawowych funkcji: obronie ludzi prawosławnych przed sektami. Książka o. Serafina doskonale opisuje te trudne tematy. Uważam, że powinna być ona sprzedawana w każdej cerkwi i każdy batiuszka powinien do tego nawoływać. Dlaczego? dlatego, żeby rodzice wiedzieli przed czym bronić dzieci. A nieraz samych siebie. Coraz częściej te jogi i inne medytacje trafiają nawet do dorosłych i nawet kursy dla dorosłych się pojawiają. Nawet w filmach i telewizji polskiej produkcji coraz częściej można zobaczyć grupy kobiet które z czerwonymi kropkami na czole jakieś dziwne rzeczy robią. Ludzie są z tym oswajani a nikt o tym nie mówi.

      „Dlatego jeśli ktoś chce poszerzyć swoje horyzonty na te tematy i opinię prawosławnego badacza, to szkoda tracić czas na te publikacje – takie mam wrażenie. Nie mam zamiaru tym stwierdzeniem nikogo obrazić.”
      Ja to zdanie rozumiem tak:
      „Jak ktoś chce poszerzyć swoje horyzonty na te tematy i opinię prawosławnego badacza, to szkoda tracić czas na te publikacje i warto samodzielnie zagłębić się w jakąś szkołę zen czy jogi aby na własnej skórze tego doświadczyć i wtedy dopiero będziemy wiedzieć.”
      Dobrze zrozumiałem to zdanie?

    • lena pisze:

      podlaszuk… Twoj pierwszy komentarz pod tym artykulem to wlasciwie to, co zarzucasz o.Srerafinowi. Swiadczy tez o tym, ze chyba nie zrozumiales co chcial przekazac. Ja nie odebralam jego prac jako wyrazu ciaglej opozycji lub przekory, jak to ujales. Ale jako niezmierzonego zalu nad tym co widzial wokol siebie, czego sam doswiadczyl, czego sie obawial, calkowitej zguby, do ktorej ludzkosc slepo dazy. Nie zgodzilabym sie rowniez co do zarzutu uzywania przez o.Serafina „uproszczonego toku myslenia”. Choc kiedy sie glebiej nad tym zastanowic to ma jednak swoj sens. Po tylu zyciowych zakretach i bledach tylko uproszczony tok myslenia mogl go uratowac. I nie tylko jego. Nie bez powodu Chrystus mowil, zebysmy byli jak dzieci. Wszelkie „zawilosci”, szukanie glebszego sensu, glebszych przezyc poza Chrystusem prowadzi do zguby. Mysle, ze jako prawoslawny powinienes to rozumiec.
      Co do tresci, do ktorych sie odniosles. zwiazanych ze wschodnia mistyka, ktorej doswiadczyl na wlasnej skorze o. Serafin. Nie spotkalam w swoim zyciu prawoslawnej osoby, majacej takie doswiadczenia w przeslosci, ktora otwarcie i wnikliwie opisuje swoje przezycia i odczucia z nimi zwiazane. Wszyscy zdecydowanie unikaja mowienia na ten temat i w „uproszczony” sposob komentuja, zeby nie zajmowac sie tym, bo to sa sily demoniczne. Dla mnie powod trakich reakcji jest jak najbardziej jasny. [Twoje odniesienie do „Pana Twardowskiego” tez ma sens, zwazywszy na pomijana w encyklopediach ciemna strone biografii Mickiewicza, ktora zdecydowanie widoczna jest w jego utworach.] A dociekliwosc w poszukiwaniu mistycznych doznan, nawet w obrebie Prawoslawia, cieszy tylko samego diabla. Sama tylko ciekawosc uslyszenia lub przeczytania o tym powinna zapalic nam czerwona lampke w umysle, o ile jestesmy prawoslawni. o.Serafin mowil i pisal jak subtelne i podstepne sa pulapki ciemnych sil. Dlatego nie spisal wnikliwych sprawozdan ze swoich przezyc. Jednych mogloby odstraszyc ale innych tylko zachecic. Ja w swojej prostocie i umyslowym ograniczeniu podlaszuk wole uwierzyc mu na slowo. Czy przez to jestem mniej inteligentna? czy robie slusznie? Pan moj i Bog moj, Jezus Chrystus mnie osadzi.
      Pozdrawiam.

  23. rafal pisze:

    Dla mnie Bóg to miłość do każdego człowieka choćby nie wiem kim był jak upadł.
    Pytasz:
    I do tego doszukujesz się “manipulacji”, drugiego dna i “złych intencji” z mojej strony. Pytanie: po co się tutaj udzielasz?
    Bo mam nadzieję, że może jednak coś zrozumiesz. Twoje teksty np. o żydach pełne nienawiści do ludzi których nie znasz, chazarzy itp. Wystarczy poszperać w źródłach jak zauważyłem wyniki badań genetycznych przekonały by Ciebie jeśli chodzi o cara Aleksandra to powinieneś usunąć je jeśli chodzi o żydów. Jedyny znany mi artykuł jaki usunełeś to o szkodliwości alkoholu bo autor zły. Dla mnie żaden to chrześcijanin który bierze rózgi i rozpędza gejów, ani taki który mówi Gruzini brawo, niech pójdzie z ikonami i modlitwą o to co innego. Zarzucam Ci też podstawową wadę nigdy nie sprawdzasz swoich źródeł i nie konfrontujesz ich z innymi jest tylko jeden argument: dobry car -ok, dokopuje żydom -ok, masoni i żydomasoni -ok, źli ekumeniści -ok. Napisz choć parę krytycznych uwag o swoich carach o ich postępowaniu do Polaków a ja bardzo chętnie napiszę o prześladowaniach prawosławnych podczas unii brzeskiej i nie tylko.

    • Rafale, uplotłeś sobie z fragmentów naszej wiary wygodne gniazdko i siedzisz w tym i krzyczysz, że poza nim nie ma nic więcej.

      Bez trudu można poddać Twoje wywody krytyce. Jak choćby to, że Jezus Chrystus wygnał siłą (!) ze świątyni Bożej kupców. A Ty, potępiasz prawosławnych chrześcijan, że nie stali obojętnie, kiedy ich dzieci deprawuje się zboczeniem.

      Moja gorąca prośba: korzystaj z Pisma Świętego i Świętej Tradycji w całości, a nie wybiórczo.

      Może wtedy zrozumiesz naszą pozycję względem masonów, żydów i etc.

  24. Paweł Jerzy pisze:

    A ja jestem wdzięczny Bogu za Ojca Serafima Rose. Cicho i spokojnie. Bez wielkich słów.

  25. rafal pisze:

    Partyzancie ja nie korzystam wybiórczo ale Ty tak. Zapomniałeś o miłosiernym samarytaninie o pogromach w carskiej Rosji czy ci wszyscy ludzie byli winni?

  26. art pisze:

    Nie za bardzo wiem co miał na myśli Rose, pisząc o bałwanach w Buddyzmie?
    Przecież buddyzm jest pozbawiony jakiegokolwiek kultu czy czczenia symboliki.
    Nawet założyciela Buddę, uważa się tam za zwykłego człowieka
    Buddyzm to bardziej filozofia niż religia. Owszem, prości ludzie bawią się w rytuały i takie tam,
    ale nikt ze świadomych wierzących nie traktuje tego poważnie.
    „demoniczna” ornamentyka świątyń – którą tak się „zachwycał” Cejrowski – to tylko niewiele znacząca symbolika, przedstawiająca siły niszczenia i tworzenia (procesy zachodzące na ziemi i w kosmosie) które tak naprawdę są wprzęgnięta w rozwój człowieka i świata – co dla wierzącego Chrześcijanina też nie jest żadną herezją

    PS. Szatanem jest umysł który wyrzekł się współpracy z Najwyższym dla własnej korzyści- Egoizmu. Umysł to bardzo twórcze narzędzie i niebezpieczne :))
    ale nim ludzie nauczą się poprawnie korzystać z niego,,, to minie jeszcze sporo czasu :)))

    • podlaszuk pisze:

      Art – chyba pomyliłeś portale. To jest strona młodocianych radykałów prawosławnych, gdzie nie ma miejsca na myślenie. Musisz przyjąć jedyniesłuszną ideologię ekstremistyczną Admina. Za chwilę zostaniesz zwyzywany przez PP, Starika i Prawosławnego Czasownika bo wspominasz o diabelskich naukach. Musisz zdjąć z oczu łuski egoizmu i pokajać się zanim powiesz następne zdanie. To nie jest dobre miejsce na dyskusję.

      • Unikasz odpowiadania na postawione przez nas kontrargumenty. Szukasz sposobności do krzyczenia – “o jacy oni!”
        Po co urządzasz tutaj prowokacje?
        Ludzie potrafią czytać, analizować i myśleć.
        A z Twych komentarzy nie za wiele wiedzy można wyciągnąć…

        KONTAKT


        Ps. Nikt Twego arcyważnego komentarza nie ignoruje.
        Cierpliwości i spokoju ducha chyba Ci jednak brak…

    • Ieronymus pisze:

      Hasło o ateistycznym buddyźmie podnoszone jest zazwyczaj przez osoby znające buddyzm z książek lub nie mających rzeczywistego kontaktu z buddyzmem w jego „naturalnym środowisku”. Istotnie u swojego zarania miał on taki charakter, ale praktyka zmieniła się setki lat temu. Teoretycznie buddyzm istotnie nie jest teistyczny, ale praktyka jest zupełnie. Po części wynika to z faktu, iż pojecie „buddyzm” jest takim samym upraszczającym uogólnieniem jak „chrześcijaństwo”. Jest wiele nurtów w buddyzmie, których nauka i praktyka istotnie się różnią. Nie jest prawdą, ze buddyzm jest pozbawiony kultu, czczenia symboliki, a rytuały buddyzmy to nie zabobon „prostego ludu”. Czysty, filozoficzny buddyzm o którym piszesz istnieje niemal wyłącznie w … naukowych opracowaniach. Kult i oddawanie istotnej czci bogom i ludziom jest mniej lub bardziej istotną częścią wszystkich odmian buddyzmu. Do zauważenia tego faktu nie trzeba jechać do Tybetu, gdzie buddyzm stanowi miks nauki Buddy z szamanistycznym, przedbuddyjskim Bon, i pełen jest realnego kultu oddawanego bogom i rozmaitym innym istotom, wystarczy pójść na zajęcia z karate i zobaczyć jak nawet w Polsce oddaje się cześć zmarłym mistrzom itp. ( rozumiem, ze w naszych realiach wszyscy traktują to jako symbol, ale już w Japonii traktowane to jest jako autentyczna czynność kultowa). Cześć oddawana devom jest czcią autentyczną, tyle tylko, że bogowie buddyzmu nie są uznawani za istoty jakościowo nadrzędne nad ludźmi, a jedynie znacznie od nich potężniejsze. Czasem wprost przyjmuje się, że tak jak ludzie są uwięzione w kole samsary. Bliżej im do naszych aniołów i demonów niż Zachodniego pojęcia bóstwa. Reasumując stanowisko Ojca Serafina w kwestii buddyzmu nie tylko nie świadczy o jego nieznajomości zagadnienia lecz wręcz przeciwnie wskazuje, iż dobrze rozumiał on prawdziwa naturę religii, propagowanej w jego ( i naszych ) czasach na Zachodzie w ugrzecznionej, upudrowanej i głęboko nieprawdziwej postaci.

    • starik pisze:

      Szok jakie „prawdy „życiowe podaje ten człowiek….. Jakie herezje przeciwne naukom ojców i prawosławiu plecie ten człowiek.Powinien jeszcze dodać, że w każdej wierze człowiek się zbawia, bo szatanem jest tylko stan umysłu 🙂 . Szatan nie istnieje bo to tylko nasz umysł? No klękajcie narody z taką „teologią”. Takiego kłamliwego bełkotu dawno nie czytałem.

      • Chrystofor pisze:

        Który człowiek? Bo chyba nie Ieronymus. On stwierdza suche fakty, jak jest w buddyźmie. Z Twojej wypowiedzi Starik wynika, że myślisz, że takie są poglądy Ieronymusa. Chyba jednak nie taka była jego intencja.

      • taki wyszedł układ komentarzy
        drzewko komentarzowe jest do 5

    • starik pisze:

      Poczytaj o prawdziwej twarzy buddyzmu, zanim będziesz plótł bzdury: http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=5082

  27. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    Panie PP nikt nie odniósł się merytorycznie do tego co bardzo dokładnie ująłeś w przypadku postaci O. Serafima … nikt nic nie wie i nie odpowie , bo czytał tylko ogólnie dostępne periodyki fragmentaryczne po polsku i może komuś zdżyło się po rosyjsku. Dlatego powtórzę im jeszcze raz z uwagą CZYTAJ POWOLI ZE ZROZUMIENIEM I ANALIZĄ:”Prawosławny Partyzant pisze:
    05/01/2014 o 2:58 pm

    Nie znam nikogo, kto z prawosławnych lepiej od ojca Serafina poznał religie wschodu. Nie bardzo rozumiem, co dokładnie zarzucasz dla ojca Serafina. Czy to, że nie poświecił całego życia by encyklopedycznie opisywać diabelskie wiary, lecz zajął się prawosławną duchowością i problemami życia codziennego?

    Czy “negacją” w twórczości ojca Serafina Rous`a było pisanie żywotu prepodobnego Hermana i arcypasterza Jana Maksymowicza? Napisanie do niego Akatystu. Prowadzenie periodyku “The Orthodox Word”, w którym zawsze stałym elementem były strony poświęcone prawosławnej duchowości i modlitwie Jezusowej. Czy zebranie i wydanie bogatej hagiograficznej pracy o katakumbowych świętych w Rosji, również zaliczysz do “negacji”? Jak również jego trud oddania się tłumaczeniu ogromnej liczby tekstów i żywotów świętych, to też ciągły przejaw “negacji”?!

    Czy Ty w ogóle choć miałeś w ręku platyńskie periodyki “The orthodox Word” i “Nikodemos”, oraz wydany zbiór listów, że śmiesz oceniać całą działalność ojca Serafina? Według mnie przeczytałeś raptem kilka tekstów i tyle samo książek, gdzie nie spodobał Ci się negatywny stosunek ojca Serafina względem ekumenizmu i innych nieprawosławnych zjawisk i od razu zakrzyczałeś “negator!”. Tak, negator tego co dzisiaj jest modne i zgodne z duchem światowej polityki.

    Chciałbyś ograniczyć ojca Serafina przykładem świętego z Sarowu. Ojciec Serafin Rose w swym podwihu przebył jeszcze dalej, on połączył w sobie trud misji (św. Hermana z Alaski), trud modlitwy (św. Serafina z Sarowu) i trud pisarza-ascety (św. Nikodema Hagioryty i św. Paisjusza Wieliczkowskiego).

    I dlatego uważam, że nadal nic poznałeś. Dlaczego? Może gdybyś zdjął z oczów łuski egoizmu i fałszywych nauk (czego Ci z serca życzę), to wtedy może mógłbyś dojrzeć w ojcu Serafinie wielkiego człowieka naszych czasów.”

  28. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    rafal i inni … mam krótkie pytanie. Bo nie widziałem żeby PAKP miał oficjalne odniesienie/poradę wiernym w Cerkwi jak się odnosić do wszczepiania czipów i przyjmowania dokumentów z czipami, do ideologii gender, do związków partnerskich, do aborcji do kalendarza starego stylu, do tęczy:) na Placu Zbawiciela, do wszelkich(homo) -izmów… Ojciec Serafin obronił się dziś pisząc to co pisał 40 lat temu… czas to zweryfikował-namacalnie!!! A PAKP śpi w tych tematach czy stosuje zasadę RSSZTP (RADŹ SOBIE SAM Z TYMI PROBLEMAMI)??? Wierni, którzy 2 razy bywają w roku w cerkwi to im wszystko jedno chyba… ale Ci co bywają częściej to wierch by się zdziwił i zdziwi sromotnie co myślą o tumiwisiźmie wierchu!!!

  29. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    ….a jakie art pisze herezje i bluźnierstwa to SOHRANI NAS BOŻE od takiego nieuctwa w prawosławnej wierze!!!

    • Chrystofor pisze:

      Jesteście wszyscy bezwzględnymi mistrzami jeśli chodzi o oskarżanie sie o herezje.

      • Podpis pisze:

        Chrystafor
        Przyszło nam żyć w czasach, gdy nigdy nie wiesz skąd zaatakuje herezja.
        Herezja od samego początku chrześcijaństwa atakuje. Atakuje już od samej śmierci Chrystusa. I atakować będzie do powtórnego jego przyjścia.
        Nie myśl, że możesz uniknąć spotkania z nią.
        Pamiętam, że nawet na stronie tej, PP zamieścił heretycki artykuł, napisałem w nim komentarz, ale o ile pamiętam nie został poprawiony. Czy celowo, czy nie, nie zmienia to faktu, że nawet „hierarchia prawosławna” publikują książki, czy artykuły heretyckie.
        Trzeba być świadomym swojej wiary. Trzeba być świadomym tego co nas czeka. Trzeba być świadomym, że prawidłowa wiara jest wymagana już od samego początku chrześcijaństwa i trzeba być świadomym, że nie każdy będzie zbawiony, wręcz Chrystus nie wie czy znajdzie w ogóle wiarę podczas powtórnego przyjścia.

      • Chrystofor pisze:

        Oskarżenie o herezję jest bardzo poważnym zarzutem, a stawianie nieuzasadnionych zarzutów też jest grzechem. Jeśli już pojawia się taki oskarżenie, należy pójść nieco dalej-skonkretyzować, poprawić drugiego człowieka. Tutaj te oskarżenia to chleb powszedni, rzucane przy byle okazji, jakby rzucający je nie do końca miał świadomość, co robi. To mnie razi i myślę że nie tylko mnie.

      • Chrystofore,
        A mógłbyś zacytować miejsce, gdzie zarzucam herezję?
        Byłbym wdzięczny.

      • Podpis pisze:

        Chrystofor
        Masz absolutną rację. Ale milczenie jest równym grzechem jak uczestnictwo w głoszeniu herezji.
        Kiedyś na stornie tej pojawił się artykuł, jak dobrze pamiętam „Prawosławie a katolicyzm” w którym głosił Jan Pielgrzym że grzech Adama i Ewy jest dziedzicznym przez wszystkich ludzi wyłączywszy Chrystusa, co wg. św. Prawosławia jest herezją. Bo nie grzech a skutek człowiek dziedziczy.
        Zarzucając herezję hierarchii mam akurat dużo innych rzeczy na myśli, jak np. przeczytasz tłumaczenie psałterza na język polski przez prawosławnego duchownego, to już na 3ciej stronie jest herezja, w postaci symbolu wiary z dodatkiem filioque. O ile dobrze pamiętam, zostało to wydane w 2007 roku i do dziś nie zostało poprawione, mimo, że w internecie widziałem nawet już apele o to.
        Jeżeli nie byłoby takich stron jak ta, to człowiek o wielu rzeczach by się nie dowiedział, a jednak jest wśród garstki świadomość zagrożenia dzięki tej stronie.
        Nie musi to być cała masa ludzi. Niech to będzie jedna osoba. Ale to nadal więcej niż 0.

      • Chrystofor pisze:

        To nie Ty PP 🙂 Nawet nie do końca Ty Podpis. Chodziło mi raczej o Czasownika i Starika

  30. rafal pisze:

    Partyzancie Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień. Bardzo chętnie przeczytam Twój tekst o pogromach i w jaki sposób usprawiedliwisz krzywdzenie choćby małych dzieci, no chyba, że też one były winne, że dorośli byli w 100% winni też mam problemy z wyobrażeniem sobie tego, ba uważam, że ilość złych ludzi u Żydów miej więcej była i jest taka sama jak u prawosławnych Rosjan czy rzymskokatolickich Polaków. Mam nadzieję, że jednak wysilisz się i napiszesz tekst lepszy niż ten o protokołach mędrców Syjonu, ochranie też nie chciało się pisać i popełniła plagiat. Mam pytanie kto z Was (Partyzantów albo waszych Rodzin) jest zaczipowany bo u mnie ani u moich znajomych nikt no prawie mój pies ale on chyba się nie liczy.
    Co do dokumentów z czipem nie mam nic przeciwko o ile będą w nich zapisane dane pożyteczne choćby grupa krwi, znając dociekliwość niektórych osób wątpię by jakiekolwiek dane wrażliwe były zakodowane a pewne osoby nie znalazły sposobu na ich odczyt (patrząc choćby na obchodzenie zabezpieczeń w programach komputerowych, co również jest kradzieżą). Ideologia grender nie wypowiem się bo nie bardzo rozumiem co to ma być, raczej wydaje mi się, że jest to kontrofensywa w kościele rzymskokatolickim związana z problemami z pedofilią, próba odwrócenia uwagi. Związki partnerskie nie jestem w stanie nakazać nikomu administracyjnie by poszedł z kimś do łóżka (by nie poszedł też) ale na pewno nie można dać im prawa adopcji. Kalendarz nowy styl nie mam nic przeciwko z prostej przyczyny Święta Bożego Narodzenia zostały ustanowione tak by odwrócić uwagę od pogańskich obrzędów związanych z przesileniem zimowym i dlatego uważam, że nie ma nic złego w obchodzeniu ich w grudniowym terminie, bo są obchodzone w dacie w jakiej je ustanowiono czyli w przesileniu zimowym. Po prostu kalendarz juliański jest mniej dokładny.

    • starik pisze:

      Co za idiotyzmy ten człowiek wypisuje, co za bełkot -mam obawy o jego zdrowie psychiczne i trawi go jeszcze typowa lemingoza, a zabiera się za wyjaśnianie spraw , których wogóle nie rozumie…Jak widzę taką sztukę to trudno mi zachować kulturę…. No wybaczcie ludziska… No nie mogę…. Przez niego przestanę czytać komenty na PP żeby nie dostać pi…..ca!!!

      • Chrystofor pisze:

        Twój komentarz Stariku prezentuje się bardzo niemerytorycznie, że zacytuje polityka „rodem z rynsztoku” . Żal mój jest o tyle wiekszy, że wiem o co Ci chodzi i prezentuję to stanowisko co Ty, a nie Rafal, Ale żeby przekonać kogoś potrzeba cierpliwości, a co najważniejsze-w ogóle się na ten temat przedstawić, a nie działać na zasadzie negacji. To do niczego nie prowadzi i w wypadku używania portalu dla pyskówek rzeczywiście lepiej przestać czytać komentarze:)

  31. rafal pisze:

    Mając na myśli dokumenty z czipem mam na myśli dokumenty typu karta do bankomatu.

  32. rafal pisze:

    Starik trzymam Ciebie za słowo. Ale pamiętaj żeby pisać trzeba najpierw przeczytać.

  33. rafal pisze:

    Żeby nie było jestem przeciw homoseksulazimowi i pedofilii. Uważam, że za pedofilie powinno się surowo karać ale nie uważam, że jeśli dwoje dorosłych ludzi jest homoseksualistami z własnego wyboru to odpowiadają za własne grzechy a ja nie jestem od ich karania ani tym bardziej od machania rózgą. Tak samo moim obowiązkiem jest przestrzegania przykazania choćby nie zabijaj. Różnimy się z Tobą Partyzancie jedną rzeczą ja jeśli byś wygrał wybory uznałbym wybór ale również wymagałbym tego samego jeśli byś przegrał, Ty chciałbyś narzucić swoją wolę wszystkim zasłaniając się swoimi teologami i twierdziłbyś, że masz do tego prawo. Chrystofor opisz dokładnie z czym się ze mną nie zgadzasz a chętnie udzielę Tobie odpowiedzi.

    • Innymi słowy, – według Ciebie – nie prawda jest najważniejsza, lecz opinia (głosowanie) większości. Z którą Ty jesteś gotów się zgodzić, w siłę tego, że ma ona przewagę.

      • Chrystofor pisze:

        No chociażby z tym, co przed chwilą napisałeś 🙂 Poza tym nie oczekuje od Ciebie odpowiedzi, bo i tak masz już z kim rozmawiać.

        Z kolei myślę, że PP gdyby wygrał wybory wcale by nam nie narzucił swojego sposobu myślenia.

  34. rafal pisze:

    Źle mnie zrozumiałeś, prawda jest najważniejsza tylko Ty i ja ją nieco inaczej rozumiemy. Ja nie mam zapędów by narzucać prawdę innym, bo każdy z nas ma wolną wolę daną od Boga i odpowiada za swoje grzechy, przemocą nikogo nie zbawisz a raczej dobrym przykładem. Tak samo nie uznam władzy która karze mi krzywdzić bliźniego w imię swojego pojęcia „prawdy”, dlatego nie protestowałbym nawet przeciwko władzy ludzi o podobnych do Twoich poglądów dopóki zachowaliby się moralnie. Za podstawę władzy uznaję właśnie moralność, przestrzeganie Bożych przykazań w tym takich jak nie zabijaj czy nie dawaj przeciwko bliźniemu swemu fałszywego świadectwa. Wbrew pozorom mamy na wiele spraw Partyzancie podobne poglądy np. na komunizm, sergianizm. Ja potępiam jednak również samowolę władców i dyktatury prawicowe.

    • Dobrze że mamy jakiś consensus.
      Co do moralności jako fundamentu do uznania władzy to jest ona tak samo rozpatrywana przeze mnie. Jeśliby dany monarcha, który według świętych ma być pierwszym przykładem dla narodu, dopuściłby się jakiś niezgodnych z moralnością (dodajmy postępował nieortodoksyjnie) występków, to wtedy kler i wierni są zobowiązani napomnieć go. Taki tok postępowania był zachowywany w czasach Jezusa (św. prorok Jan Chrzciciel), czy później święci wyznawcy i męczennicy jak choćby św. Teodor Studyta, czy Wasilij Błażennyj. Monarcha jest człowiekiem i upaść może się zdarzyć dla każdego. Gorzej jest zapanować (upilnować) zgraję złodziei zmieniającą się co kadencję – mówię tu o demonkrajci.

  35. rafal pisze:

    I widzisz tu się z kolei nie zgadzamy bo według mnie trudniej jednak upilnować władców którzy w razie czego chętnie wysyłają wojsko przeciw ludziom znacznie częściej niż w demokracji, choć i tu są chlubne wyjątki. Ponadto w demokracji sądy są instytucją strzegącą prawa i nikt nie jest z założenia ponad nimi parę przykładów i w europie i usa by się znalazło łącznie z odwołaniem czy zmuszeniem do rezygnacji choćby najsłynniejszy przypadek Nixona, dla monarchii zmyć taki problem pod podłogę to pikuś. Nie miałbym za to specjalnie niczego przeciwko monarchii konstytucyjnej choćby tej na wzór krajów europy zachodniej.

  36. lena pisze:

    Dziękuję Bogu, ze pozwolił mi poznać biografię o. Serafina i kilka jego prac. Prawdziwe chrześcijaństwo nie zmieści i nigdy nie zaakceptuje udogodnień i dostosowywania się do tzw dzisiejszych czasów. Wcale nie uważam, że o.Serafin jest radykalny. Wręcz przeciwnie. Tylko w taki sposób jest szansa zachowania czystości naszej ortodoksyjnej wiary.

  37. PRAWOSŁAWNY CZASOWNIK pisze:

    „Święta Cerkiew Chrystusowa od pierwszych dni swojego istnienia nieustannie troszczy się o to, by dzieci jej, należący do jej łona, przebywali w czystości prawdy. Nie znam większej radości nad tę, kiedy słyszę, że dzieci moje postępują zgodnie z prawdą. – pisze Ewangelista Jan (3 J 0,04). Krótko, jak mi się wydaje, wam napisałem przy pomocy Sylwana, wiernego brata, upominając i stwierdzając, że taka jest prawdziwa łaska Boża, w której trwajcie (1 P 5,12).

    Święty apostoł Paweł opowiada o sobie, że po 14 latach głoszenia nauk, na skutek objawienia udał się wraz z Barnabą i Tytusem do Jerozolimy. Tam głosił Ewangelię oraz osobno tym, którzy cieszą się powagą, [by stwierdzili], że nie na marne on się poświęca i poświęcał (Ga 2,02). Nakazuję ażebyś zachował przykazanie nieskalane Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec… – niejednokrotnie poucza on swego ucznia Tymoteusza (1 Tm 6,13-14; 2 Tm 1,13).

    Prawdziwa droga wiary, była zawsze pilnie strzeżona w historii Cerkwi, od zarania dziejów zwana była prostą i prawą drogą oraz prawosławiem (ortodoksją). Apostoł Paweł naucza Tymoteusza, by stanął przed Bogiem jako godny uznania pracownik, który nie przynosi wstydu, trzyma się prostej linii prawdy (pracownika prosto rzeźbiącego dłutem 2 Tm 2:15). W piśmiennictwie wczesnochrześcijańskim ciągle mowa jest o trzymaniu się „prawideł wiary”, „zasad prawdy”. Natomiast sam termin „prawosławie” szeroko wykorzystywany jest w epoce przed Soborami Powszechnymi, w terminologii samych Soborów Powszechnych oraz Ojców Cerkwi jak wschodnich, tak i zachodnich.

    Obok prostej i prawdziwej drogi wiary zawsze występowały inne, oparte na odmiennych drogach rozumowania („inaczej myślące” według sformułowania św. Ignacego Antiocheńskiego), świat większych lub mniejszych omylności wśród chrześcijan, a nawet całe błędne systemy, usiłujące przeniknąć w prawosławne środowisko. Poszukiwanie prawdy doprowadziło do rozłamu wśród chrześcijan. Studiując historię Cerkwi, jak również obserwując współczesność, widzimy, że błędy kłócące się z prawosławną prawdą, pojawiały się pod wpływem

    innych religii,
    filozofii,
    na skutek słabości i żądz upadłej natury człowieka, szukającej usprawiedliwienia tej swojej słabości i żądz.

    Najczęściej powodem zakorzenienia błędów i ich nieustępliwości jest ludzka duma, duma ludzkiej myśli. Dzieje się tak dlatego, że ludzie tkwią przy błędach i bronią ich ze względu na dumne usposobienie myśli. Aby zachować prawdziwą drogę wiary, Cerkiew musiała ustalić surowe formy wyrażania prawdy wiary, wybudować twierdzę prawdy, która miała powstrzymywać obce naukom Cerkwi wpływy. Określenia prawdy, ogłoszone przez Cerkiew, od czasów apostolskich nazywane są dogmatami. W Dziejach Apostolskich czytamy o apostole Pawle i Tymoteuszu: Kiedy przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych w Jerozolimie przez Apostołów i starszych (Dz 16,4; tu mowa o postanowieniach Soboru Apostolskiego, opisanego w rozdziale 15 Dziejów Apostolskich). Wśród Starożytnych Greków i Rzymian dogmaty oznaczały rozkazy, które musiały być rzetelnie wykonane. W chrześcijańskim rozumieniu, dogmaty są przeciwieństwem sądów (opiniom) niestałym i subiektywnym rozważaniom. „

Dodaj odpowiedź do Ieronymus Anuluj pisanie odpowiedzi